sobota, 6 lutego 2010
zimowe popołudnie
na dzień dobry nasze foto z dzisiejszej wyprawy na spacerek z Giuliettą...poplotkowaliśmy na całego...a swoją droga ów spacerek wpłynął na nas korzystnie po ostatniej nocy...pomógł nam zwalczyć mega zmęczenie i kaca :)
Wczorajszy dzień obfitował w przeróżne doznania...od zadumy po atrakcje...
Pierwsze co...to to, że to już 11 lat od śmierci taty...jak ten czas zapierdziela...ile przez te lat się wydarzyło...mała głowa...
wieczorowa pora doprowadziła mnie do wniosków pewnych...iż nie warto wierzyć za bardzo pewnym ciężkim przypadkom...ktoś pokazał co potrafi i tyle...kosztowało mnie to mega wkurwieniem się...ale późniejszy rozwój wydarzeń załagodził wszystko...
na odstresowanie wieczornego niewypału pojechaliśmy na imprezę...nie nastawialiśmy się na wielką zabawę...początek nawet wskazywał na to, że z imprezy wyjdziemy o 12...a tu miłe rozczarowanie wyszliśmy dopiero o 4...muzyka była świetna...wytańczyliśmy się na całego...najmilszą atrakcją było spotkanie poznańskiej ekipy :)...jak na wyjście do klubu po półrocznej przerwie...było ok...i masa atrakcji.
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz