środa, 18 maja 2011

Poranek

Właśnie sobie siedzę i zajadam śniadanko popijając je cieplusią herbatą bangalore palace. Jest boska...z nutą skórki pomarańczy.
Do śniadanka sączy się w tle viva z energetycznymi piosenkami które dodają mi powera na cały dzień...aż chce mi się tańczyć...to nie jest chyba normalne zjawisko o 8:15. Do tego wszystkiego wychodzi słońce zza chmur więc nie powinno być źle...endorfiny wskoczą na pole position.
A ja przy tym śniadaniu poczytuję sobie właśnie magazyn "Francais". Z wielką chęcią zjadłbym takie śniadanie z gazetą w ręku w domu...na tarasie...w otoczeniu drzew, ptaków i jakiś bzykadełek dookoła mnie.
Ostatnio nawet urodził się taki pomysł, żebyśmy pobudowali się koło mamy. Pomysł uważam za świetny...aż już zacząłem oglądać projekty domów a nawet samemu coś tworzyć. Marzy nam się dom z bali, ale taki który by mnie urzekł nie znalazłem. Znalazłem jedynie interesujące domy z cegły. Pożyjemy zobaczymy. Pomysł do wdrożenia bo bardzo chce.
A teraz czas obrać kierunek Skarżysko-Kamienna...dziś dla odmiany wycieczka w tę stronę. Czas wdrożyć nowego pracownika...a raczej pracowniczkę...i zbadać teren przed latem.
Miłego dnia wszystkim
A tu energetyczna piosnka na dobrą środę. Nie mogę przestać słuchać tej piosenki.

Buziole :*

wtorek, 17 maja 2011

Eurovision 2011 - podsumowanie

Tegoroczna Eurowizja to już historia...ale bardzo świeża. W miniona sobotę odbył się finał ESC 2011. Standardowo jak to ja musiałem sobie pokomentować każdy występ :)
Jak się rozłożyły głosy, kto wygrał itp. Przedstawię na końcu tej notki.



1. Finlandia - Paradise Oscar "Da da dam"
Chłopiec z gitarą a la Alexander Rybak, piosenka nudna, śpiewa jakby przepraszał za życie.

2. Bośnia i Hercegowina - Dino Merlin "Love in rewind"
piosnka utrzymana w stylu zeszłorocznej Szwajcarii. Podstarzały pan w szkockiej kracie. Bezsensowne machanie ręką. Piosenka rytmiczna delikatna, da się jej posłuchać.

3. Dania - A friend in London "New tomorrow"
Pan w koszuli bez pleców. Wokal i sposób być jak Coldplay. Nastroszone włosy. Słabe wykonanie, ale piosnka z jakimś bliżej nie określonym powerem.

4. Litwa - Evelina Sasenko "C'est ma vie"
Ballada. Śpiewana jak Madonna w Evicie. Pani migająca w trakcie...nie wiem po co. Piosenka dobrze wykonana, ale mnie osobiście do gustu nie przypadła.

5. Węgry - Kati Wolf "What about my dreams"
Piosenka nie wymaga komentarza. Moja faworytka od pierwszego wykonania. Świetnie wyglądająca Kati,w sumie brzydka...ale piękna w swojej brzydocie. Porządne bity w piosence, dodająca energii.


6. Irlandia - Jedward "Lipstick"
Bracia bliźniacy, z adhd przebrani za kretynów z irokezem. Dobry dźwięki wpadające w ucho. ciekawa melodia.

7. Szwecja - Eric Saade - Popular

Chłopak like Danny. Dobrze przygotowane show oraz choreografia. Mankament nie dopilnowany który wypatrzyłem to brudne szyby w klatkach w których tańczyli :)

8. Estonia - Getter Jaani - Rockefeller street

dobra piosenka, kolorowe show, ciekawy refren.

9. Grecja - Lucas Yiorkas & Stereo Mike "Watch my dance"
Piosenka kompletnie nie w moim guście. Rapowa ballada - porównanie absurdalne ale trafne. Tak to brzmiało. Ładny wokalista. Jakieś ślimaki na plecach w strojach.

10. Rosja - Alexy Vorobjov - "Get you"

ładny występ, gorzej z wykonaniem. Wokaliście w trakcie spaliła się żarówka w podświetlanych butach.Piosenka robiona przez brytoli...bo ruscy nie potrafią zrobić nic samemu wolą podpierać się zachodem.

11. Francja - Amaury Vassili - "Sognu"

dramat, tenor bez talentu. Totalna kompromitacja. Koszmarna uroda wokalisty.

12. Włochy - Raphael Gualazzi - "Madness of love"

Niewyraźny śpiew, słaba piosenka jak na Włochy. Brzmi jak włoska nuta lat 70-tych

13. Szwajcaria - Anna Rossinelli "In love for a while"
Larwa w czerwonej cekiniastej sukience, totalnie bezcyckowa - minimalnie wiszące na brzuchu...jak to ktoś skomentował wiszące jak u jamnika (chyba Eguś).Melodia piosenki country, słaba. Pani przebiera nogami jak koń.

14. Wielka Brytania - Blue "I can"
Boska piosenka, super show. Panowie nie umieją śpiewać na żywo, ale nadrabiają wyglądem. Song się sprzeda.

15. Mołdawia - Zdob si Zdub - "So lucky"
Piosenka porażka. Ostrosłupy na głowie, drą ryją a nie śpiewają. Monocykl z clownem jako element show scenicznego. Normalnie Ruski cyrk po mołdawsku.

16. Niemcy - Lena "Taken by a stranger"
bosko ubrana - w porównaniu do ubiegłego roku, czarne cięte w tali spodnium. Laski w zespole tanecznym wyglądały jak panczenistki tylko i łyżw brakowało. Zero życia w tej piosence...nadaje się do odliczania ostatnich sekund do śmierci.

17. Rumunia - Hotel FM "Change"

cudowna piosnek, słodkie dołeczki wokalisty, lekka i przyjemna nuta. Taki trochę Michael Buble. Piosenka wpada w ucho.

18. Austria - Nadine Beiler "The secret is love"
Brzydka dziewczyna, boskie buty. Piękna rytmiczna ballada, dobry głos, pierdolnięcie w głosie. Ładne tło...diamenciki :)

19. Azerbejdżan - Ell & Nikki "Running scared"

Ballada, zajebiste tło, iskry z dachu. Piosenka bardzo przyjemna, wpada w ucho chce się jej słuchać.

20. Słowenia - Maja Keuc "No one"
Christina Aguilera. Brzydka laska ubrana w buty dopochwowe. Cudowna piosenka, mocny głos. Brzydki mega brzydki chórek.

21. Islandia - Sjonni's Friends "Coming home"
Kilku podstarzałych kolesi bawi się w śpiewanie. Piosenka totalnie bez polotu.

22. Hiszpania - Lucia Perez "Que me quiten lo bailao"
Piosnka nadaje się do telenoweli. Jedynie boscy tancerze. Piosenka porażka.

23. Ukraina - Mika Newton "Angel"
malarstwo z piasku. Bardziej się skupiałem na tym co tworzy się z piasku niż na piosence. Super melodia. Ciekawa sukienka z piórami. Piosenka nie porywa.

24. Serbia - Nina "Caroban"

Różowe lata '70. Kolory kolory kolory dominujące na scenie. Ładna wokalistka. Piosenka wpadająca w ucho. Jak to stwierdził Miszal - serbskie Alibabki.

25. Gruzja - Eldrin "One more day"

dobra melodia zwrotki...reszta chujwóka. Na refrenie pruje ryja.

Tak się prezentują moje opinie o poszczególnych piosenkach.
Poniżej lista oddanych głosów w naszym skromnym gronie.



Pierwszą trójkę w naszym głosowaniu zajęły takie państwa jak:
Litwa
Węgry
Szwecja

Trafiliśmy tylko Szwecję. Totalnie nie trafiliśmy z Węgrami ale nie tylko my. Nie wiem co się stało że mój faworyt tak słabo wypadł.

ESC 2011 wygrał Azerbejdżan, a zatem w przyszłym roku wakacje w Baku.


Po całym oglądaniu Eurovision poszliśmy dalej świętować do Narra. A tam kupa ludzi bo w sobotę w Łodzi odbywał się też Marsz Równości...stąd napływ ludności z poza granic Łodzi. W Narra grali świetnie. Ale tańczyć nie miałem sił...choroba. Ale mimo wszystko było miło. Spotkaliśmy Dextera z Sexualnie niebezpiecznym, Imiennika z Panem od matematyki, który na powitanie posmyrał mnie miło po łysinie :) Wieczór bardzo udany.
Na zakończenie tej notki optymistyczne motto przewodnie tegorocznej Eurovision:
Feel your heart beat

Buziole :*

...heterycy są obleśni...

Nie ma dwóch zdań...większość heteryków jest obleśnych, zaniedbanych...nie mających pojęcia o dobrym wyglądzie. Załamać się idzie.
Idę dziś przez miasto, mijam grupkę ludzi siedzących na ławce. Pośród nich rzucił mi się w oczy jeden okaz...okaz heteroseksualizmu...aż brakuje mi przymiotnika określającego jakiego heteroseksualizmu. Ów siedzący na ławce osobnik był ubrany w garnitur - nawet dobrze w nim wyglądał, w białej koszuli, z wyżelowanymi włosami i do tego w wyjściowych butach w skarpetach. Nie były to zwykłe skarpetki były to szare stopki do wyjściowych butów. Garnitur był w kolorze brązu. No te stopki mnie załamały. To mniej więcej jak założyć sandały i skarpetki. Skąd te chłopy biorą pomysły na swój image? To jest wielce zastanawiające. W gazetach tego na bank nie pokazują. Ten widok wywołał w mojej skromnej osobie traumatyczne przeżycie. Aż dochodzę do wniosku że Polakom - męskiej płci, przydałaby się Lekcja Stylu u Jolanty Kwaśniewskiej, albo wizyta u Trinny i Susannah i pranie mózgu z cyklu Jak się nie ubierać.

Szok dnia.

poniedziałek, 16 maja 2011

łóżkowe przemyślenia

Leże właśnie w pościeli i tak sobie rozmyślam o życiu...tysiac myśli przelatuje mi przez głowe...i takich dobrych i takich zly...ale skupiam w sobie przede wszystkim te radosne...dajace przyjemnosc zycia. Z moich przemysleń wynika jedno...trzeba korzystać z życia...szkoda czasu na tracenie go bezsensu...ja swojego nie żałuje i chyba dobrze.

A tak na marginesie...ludzie a czasami ja sam siebie zaskakuje. Niektorzy robią na mnie pierwsze wrażenie...wbrew opinia innych, ale ja jako uparty zodiakalny baran stoje przy swoim :) a pozniej to złe wrażenie mija. I zostaje z ta osoba pdzyjacielem. Tak było już raz i zanosi się drugi. Ale pożyjemy zobaczymy.

Dobrankc z kwiecistej pościeli :*

Jednak codzienność...a miało być eurowizyjnie

Miała być eurowzyjna notka, ale nie będzie. Będzie dopiero jak odbiorę od Egusia moje notatki z sobotniego finału. Wówczas opiszę wszystko ze szczegółami. Opublikuje moje komentarze do każdej piosenki...niektóre były ostre, nawet bardzo. Ale o tym w następnym odcinku :P

Przypałętało się do mnie jakieś badziewne coś...coś co próbuje spowodować, że chce wypluć płuca. Czas na lekarza z prawdziwego zdarzenia...jutro z rana odwiedzam lekarza...święto narodowe...ja i lekarz...masakra.

Dziś przenieśliśmy się z biurem do nowej siedziby...budynek i biuro bardzo miły. Urządziliśmy się jako pierwsi z całej firmy...poszło nam to naprawdę sprawnie. Myślę, że fajnie będzie się pracowało w nowym miejscu...czystym, pachnącym jeszcze remontem.

Kiedy zacznie się pogoda taka jak powinna być? No pytam się kiedy. Mam już dość tej huśtawki pogodowej. Chcę żeby był upał...30 st. istnego żaru z nieba pragnę.

Coś mi się chce i sam nie wiem co...czy to coś do jedzenia czy to coś dla przyjemności sam nie wiem.
Na bank chce mi się iść do kina...nawet wiem na co tylko z czasem trochę słabiej, ale nie ma to tamto...muszę iść zobaczyć "Rio"...obejrzałem kawałek w wersji inglisz i nie mogę przepuścić tego filmu.


Tyle na dziś...nie mam głębszych przemyśleń na tę chwilę. Myślenie na dziś dezaktywowane.

Buziole :*