Ostatni tydzień można zaliczyć do udanych...najpierw informacja o tym,że została przedłużona mi umowa w pracy, później podwyżka, efekt końca tygodnia taki, że po ostatnich przeprawach z matka...kłótniach...nieodbieraniu telefonów...udało nam się dojść do porozumienia.
Kolejna miła niespodzianka to taka, że już za pięć dni wizyta w
Toronto i
"PiszPeszParty" - czytaj
"Zjazd Loży Szyderców". Oj będzie się działo. Start w kierunku
Ciacha piątek 18.45. Toronto będzie nasze.
Po Toronto czas na
Poznań...trochę nowości do odkrycia ;) No i obowiązkowo wizyta w
"Pomarańczy". I nocne pogaduchy z
Prawnikiem. Oj tak tego nam trzeba.
A już
6-ego listopada trzech rodowitych
BELGÓW u nas. To dopiero będzie czas. Francuskiego nie będzie końca :)Unia Europejska łączy się.

Muszę zaplanować cały tydzień atrakcji.
Giacomo będzie musiał mi w tych przygotowaniach pomóc. Już mała lista pomysłów jest...nawet plan rzeczy, które do tego czasu trzeba zrobić, ale jeszcze trzeba wszystko omówić i dogadać.
Już się nie mogę doczekać. Tyle atrakcji w najbliższym czasie
Je vous embrasse :*