Dziś pierwszy dzień wiosny...jak na to co było ostatnio w pogodzie słychać...to Pani Wiosna przywitała nas bardzo ładna pogodą. Pomyśleć że tydzień temu leżało 20 cm. śniegu...a dziś piękna wiosenna pogoda, jakieś 15 st. na plusie...słonecznie...chwilami cieplej na dworze niż w murach...domów i mieszkań.
Wiosenke przywitaliśmy u mojej mamy...ogółem cały weekend spędziliśmy na wsi...
pojechaliśmy już w piątek...na 6. urodziny Kacpra...boże...już 6 lat jestem chrzestnym...takie to małe słodkie i niewinne było...a teraz gówniarz niedobry...w sumie taki sam jak i wujcio...wszyscy mówią,że on ma coś w sobie ze mnie...
tu miał z Roczke z kawałkiem...
tak wyglądał jak miał jakies 2 latka...
A tak wyglądał urodzinowy stół...nie było by imprezy gdyby nie talerzyki z Ben10 :)
Prezencik od nas Kacprowi oczywiście nie pasował...a taka ładną koszulkę z Królewiczami wybraliśmy...oczywiście jak Kacprowi ją założyliśmy to zrobił z nią to ...
a focha miał takiego że o rany boskie :)
i weekendzik był i weekendziku prawie nie ma...
wracając do domu...stojąc na przystanku usłyszałem bardzo ciekawą rozmowę jednego z żuli...z mej rodzinnej wsi...i ręce mi opadły jak usłyszałem ile ma renty chorobowej...gdzie jest sprawiedliwość na tym świecie to nie mam pojęcia...ma o 1/3 więcej rety ode mnie...a odkąd pamiętam stoi i chla pod sklepem...wychodzi na to, że najlepiej być w Polsce żulem bo stać cie na życie...i masz w dodatku wszystko w dupie...i żyjesz bezstresowo...
jaki z tego morał..."pierdol...nie rób...bo picie to jest życie...państwo da Ci na to środki"
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz