czwartek, 1 lipca 2010

Wieczorek literacki

po pobycie na "zawsiówce" w letniej rezydencji zwanej "daczą" :) stwierdzam, że jestem uzależniony od blogowania...tak mi brakowało dostępu do bloga wczoraj w JST, że mała głowa...wiem, że ten blog to raczej ma formę pamiętnika a nie czegoś głębokiego, ale naprawdę wpadłem w ten nałóg. Nic na to nie poradzę, ale mi to nie przeszkadza...lubię się dzielić tym co się dzieje...oraz jakimiś tam moimi przemyśleniami...

UWAGA !!! UWAGA!!!
a teraz nadmienię o moim pomyśle dla KSD i kooleżanek...jako, że zazwyczaj balujemy pod pretekstem imprez okazjonalnych...może zebralibyśmy się w sobie i stworzylibyśmy imprezę cykliczną...raz w miesiącu tak zwany "WIECZOREK LITERACKI"...co wy na to?

Miałoby to wyglądać mniej więcej tak...
...zgłasza się pewna liczba chętnych do wzięcia udziału w Wieczorku...losowo (czytaj...Marcin będzie bawił się w maszynę losującą - i następuje zwolnienie blokady...) wybrana osoba spośród zgłoszonych uczestników, wybierałaby książkę, którą przez najbliższy miesiąc czytamy, a później wybieramy czas i miejsce...i spotykamy się pod pretekstem przedyskutowania książki...krótko mówiąc obrobieniu "dupy" książce...a później znając życie balujemy...bo inaczej się nie da...i tak cyklicznie raz w miesiącu...na każdy miesiąc, inna osoba wybiera książkę...co o tym myślicie?

aha i nie ma, że ja nie czytam tej książki bo coś tam...chodzi o krzewienie literatury...

czekam na jakieś ewentualne przemyślenia na ten temat...jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii...jakie są Wasze sugestie...

tak ogółem mnie naszło na oglądanie Sex in the city...zamierzam po raz kolejny obejrzeć wszystkie odcinki...ale co mi z tego wyjdzie...nie wiem...

chodzi za mną plaża morze i książka w łapie, ewentualnie lapek...w wiadomym celu nielicznym...ku tworzeniu mojego "dzieła"...dzieła to za duże słowo...ale tylko ono mi najbardziej tu pasuje...

jeszcze jedno...wczoraj wziąłem się za tworzenie kreacji...ale ch** z niej wyszedł...jak przód pięknie wyszyłem ozdobiłem, tak plecy spierdoliłem na maksa...ale powiedziałem sobie, że w wolnej chwili zrobię jeszcze jeden raz takiego t-shirta ale bardziej odpicowanego...i wtedy go zaprezentuję...może przywdzieję go na imprezę imieninową...zobaczę...

2 komentarze:

  1. Obawiam się, że jesteś idealistą, ale próbuj, zachęcam, idea szczytna. A miejsce tych "literatek" też z maszyny losującej?

    OdpowiedzUsuń
  2. to już można demokratycznie ustalić, nie musi być maszyna losująca do tego uruchamiana...jeszcze się zgrzeje i nie będzie mogła ludzi losować... :D

    OdpowiedzUsuń