czwartek, 19 sierpnia 2010

...trzy do pięciu sekund...

...już wcześniej widziałem ten syndrom...J. również...kiedyś nawet usnuliśmy, bodajże w Poznaniu teorię do tego zachowania...ale do rzeczy...

dziś rano idąc do pracy..idę na przeciwko idzie facet...z odległości nawet na oko spoko...idzie i się patrzy...ja też...nastąpiło klasyczne zoczenie...obaj utrzymaliśmy spojrzenie...minęliśmy się...kilka kroków...i ja i on odwracamy się i się na siebie patrzymy...i o ten syndrom odwrotu mi chodzi...

czy tylko ja i J. mamy takie wrażenie, że typowy gej...zawsze się odwróci po jakiś trzech-pięciu sekundach...czy może większa część środowiska tak ma...

jak dla mnie to już jest jeden z syndromów gejowskich...jeśli coś Ci wpadnie w oko na ulicy to nie ma opcji abyś się nie odwrócił...

heterycy w sumie też tak mają...przecież jak idzie jakaś dziołcha i spodoba się byczkowi to nie ma opcji żeby się nie odwrócił i ostentacyjnie nie patrzył...

nasze spojrzenia są na pewno subtelniejsze...ale pewnie to wynika z tego czy aby się czasem nie pomyliliśmy i zaraz w ryj nie dostaniemy...

takie moje małe przemyślenie na dziś

i miły Pan na wieczorową porę


bises :*

1 komentarz:

  1. Zatem jestem nietypowym gejem, bo nigdy się nie odwracam za mijanym na ulicy gostkiem, a nawet jeśli on wlepia we mnie swoje ślepia i "ściąga" mnie wzrokiem, unikam kontaktu wzrokowego. Kiedyś obrócił się za mną gościu na ulicy (widziałem go w szybie sklepu) i dość dziwnie to wyglądało... Wolę być neutralny i nie zwracać na siebie uwagi...

    OdpowiedzUsuń