wczoraj po pracy wybraliśmy się z Misiem na shopping do Manu...mieliśmy w zamyśle kupienie kurtki może butów. Skończyło się na kupnie dwóch identycznych koszulek i pieszczoch skórzanych...będziemy się w nich dziś lansować po Narra.
Łażąc po Manu doszliśmy do wniosku, że w tych sklepach nie ma nawet na czym oka zawiesić, same szmaty. Te kolory takie mdłe...dziadkowe wręcz. Fuuuuj.
Grunt, że coś kupiliśmy bo nie miałbym co na siebie dziś włożył.
Ale i tak się nie obeszło bez awantury. Chciałem wczoraj kupić sobie telefon w Plusie. Pani odmówiła mi sprzedaży...bo mieli źle wydrukowaną ofertę. Ale mnie to oczywiście nie interesowało. Zrobiłem dym...i skończy się na skardze do Plusa. Mam ksero kopię ofert...oraz pisemną odmowę sprzedaży mi phona. Niestety trafiła na zodiakalnego barana, który nie odpuści.
Pieszczochy skórzane? Można coś więcej w tym temacie? :)
OdpowiedzUsuńGratuluję konkretnego podejścia i postawienia na swoim oraz odwagi, której mi osobiście zawsze brak w takich sytuacjach.
Ale jakiej odwagi mi gratulujesz? odwagi w czym?
OdpowiedzUsuńOdwagi do wzniecenia dymu :)
OdpowiedzUsuń