wtorek, 17 maja 2011

...heterycy są obleśni...

Nie ma dwóch zdań...większość heteryków jest obleśnych, zaniedbanych...nie mających pojęcia o dobrym wyglądzie. Załamać się idzie.
Idę dziś przez miasto, mijam grupkę ludzi siedzących na ławce. Pośród nich rzucił mi się w oczy jeden okaz...okaz heteroseksualizmu...aż brakuje mi przymiotnika określającego jakiego heteroseksualizmu. Ów siedzący na ławce osobnik był ubrany w garnitur - nawet dobrze w nim wyglądał, w białej koszuli, z wyżelowanymi włosami i do tego w wyjściowych butach w skarpetach. Nie były to zwykłe skarpetki były to szare stopki do wyjściowych butów. Garnitur był w kolorze brązu. No te stopki mnie załamały. To mniej więcej jak założyć sandały i skarpetki. Skąd te chłopy biorą pomysły na swój image? To jest wielce zastanawiające. W gazetach tego na bank nie pokazują. Ten widok wywołał w mojej skromnej osobie traumatyczne przeżycie. Aż dochodzę do wniosku że Polakom - męskiej płci, przydałaby się Lekcja Stylu u Jolanty Kwaśniewskiej, albo wizyta u Trinny i Susannah i pranie mózgu z cyklu Jak się nie ubierać.

Szok dnia.

3 komentarze:

  1. Heh, tak, to prawda! Bezguście i tandeta! Już dwa razy pisałem u siebie o antymodzie polskiej. Niektóre miejskie pokazy lansu prosto z dżungli powalaja na kolana.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. no niestety...ktoś postanowił tak zestawić te kolory i do tego zgwałcić moralnie garnitur

    OdpowiedzUsuń